Dzika plaża

James Davies

- Wiem... Chodzi mi tylko o to, że każdy normalny człowiek po usłyszaniu takich histori jakie ty pewnie usłyszysz od Belli uznał by mnie za zwyukłego chama i wsadził do więzienia - zamiał się krótko i wzruszył ramionami.

Jacqui de la Rose

-Chama? James. Czy ty masz mnie za idiotkę? - Zapytała całkiem na poważnie.
-Dlaczego mam słuchać wyznań jakiejś zdemoralizowanej europejki, która z pewnością jest urażona, że znowu nie może do ciebie wrócić? James. Bądź realistą. - Potrząsnęła głową.
-Nie jestem naiwna. A marginesem mówiąc. Nie uważasz, że powinnam cię wziąć za chama już jak mi opowiedziałeś o tym, że zrobiłeś komuś dzieciaka, mimo iż nie jest to jeszcze do końca sprawdzone?

James Davies

- Masz rację. Sory... Jesteś naprawdę wyrozumiała, że jeszcze ze mną wytrzymujesz - powiedział zaciągając się skrętem.

Jacqui de la Rose

-Tak. Zacznijmy od tego. - Wydarła mu z ręki skręta. - Będąc w moim towarzystwie żadnych skrętów.

James Davies

-dlaczego, niby skarbie? - zapytał szukając w kieszeni drugiego. Czuł silną potrzebę, żeby najarać się. I to ostro.

Jacqui de la Rose

-Bo nie będę cię po czymś takim całować. - Na jej twarzy pojawił się grymas. - To niehigieniczne.

James Davies

- Doprawdy? Jeśli chodzi tylko o to, to mogę zainwestować w gumę - powiedział drocząc się z nią.

Jacqui de la Rose

-Tak? - Powiedziała wpatrując mu w oczy.
-Tylko tyle? - Wydęła usta.
-Jeśli tak, to chyba nie powinnam być tu teraz z tobą. - Powiedziała powoli wstając i idąc przed siebie.

James Davies

- Kooocie poczekaj - krzyknął biegnąc za nią. Gdy ją dogonił zaczął iść tyłem, tak, że twarzą skierowany był do niej.
- Nie rób kłopotów boska... Po prostu czasem mam ochotę odpłynąć i nie miej mi tego za złe - powiedział wesoło.

Jacqui de la Rose

-Och? - Warknęła.
-Czyli kolejny nałóg? - Wydęła usta.

James Davies

- Nałogiem bym tego nie nazwał cara, tylko chwilową chcęcia zapomnienią o wszystkim. I co? Pokócimy się o taką głupotę? - zapytał rozbawiony James szukając po kieszeniach drugiego skręta.

Jacqui de la Rose

Zarzuciła mu ręce na szyję i stanęła w bezruchu.
-Pokłócimy? Słonko, przecież to koniec. - Powiedziała zagryzając wargę.

James Davies

- Koniec, mówisz? - zapytał i pocałował ją namiętnie. Kiedy się od niej oderwał zapalił skręta i zaciągnął się mocno. Przyciągnął ją do siebie i patrzył na nią rozbawiony.

Jacqui de la Rose

Roześmiała się.
-Nie umiem kłamać? - Zapytała przez śmiech łapiąc go za rękę.

James Davies

- Nie... Raczej nie, boska - powiedział z błyskiem w oku. Ponownie usiadł na piasku i wpatrywał się w dal kiedy w głowie zaczęło mu szumieć.