Dzika plaża

Casey Vance

/ ok.

Casey Vance

/ ja też.

Stacie Harrison

[już jestem]

Stacie Harrison

[muszę iść.Bye!!!]

Jacqui de la Rose

Ściągnęła klapki przed wejściem na piasek. Wciągnęła powietrze przez nos i mimowolnie się uśmiechnęła.

James Davies

Zmierzwił sobie włosy i przytulił ją do siebie.
- Co tam u ciebie, boska? Coś się ostatnio nie widzieliśmy - powiedział i popatrzył jej w oczy

Jacqui de la Rose

-Czy ja wiem? Dawno? Nie pamiętam. - Wzruszyła ramionami.

James Davies

Spojrzał na nią i się uśmiechnął. Po chwili usiadł na piasku i zapalił jakiegoś mocnego skręta.
- To niezłe musiały byc imprezy skoro nie pamiętasz - zaśmiał się po czym głeboko się zaciągnął

Jacqui de la Rose

-No... w sumie tak. - Prychnęła. - Bądź ze mną szczery... I nie myśl, że to jakaś scena zazdrości, czy coś. - usiadła obok niego.
-Kim do cholery była ta.... dziewczyna? - Ledwo powstrzymała się od sformułowania 'suka'.

James Davies

- Bella? Moja... dobra... yyy... znajoma z Paryża. Kilka razy ze sobą chodziliśmy, potem zwrywaliśmy i znowu do siebie wracaliśmy. Teraz jesteśmy po prostu... kumplami - powiedział odwracając wzrok.

Jacqui de la Rose

-Szkoda, że ona o tym nie wie. - Powiedziała patrząc na niego. - Znaczy, się... Cool.

James Davies

- Jacqui... Mnie i Bellę naprawdę... już nic nie łączy. Wiem jak to musiało wyglądać w tym sklepie, ale naprawdę... Bella jest... po prostu... dość otwartą osobą - powiedział powoli i zaciągnął się głeboko skrętem.

Jacqui de la Rose

-A czy ja coś mówię? - Oparła głowę na jego ramieniu.

James Davies

- Nie... Bo wiesz... Bez względu na to co może ci powiedzieć Bella o moich różnych wyczynach w Paryżu to uwierz, że ja naprawdę chyba jestem już inny,=m człowiekiem - powiedział patrząc na nią i bawiąc się jej włosami. Zastanawiał się czy nie powiedział za dużo.

Jacqui de la Rose

Wybuchnęła śmiechem
-Kotku, my jesteśmy tylko razem. Nie wiążemy się na całe życie. - Powiedziała, ale po chwili upomniała się za przesadną ignorancję i obojętność.