Posiadlość Beyonce

Aaron de la Rose

-Zaraz zobaczysz co z nim będzie robić... Ona wystarczy, że cię dotknie a już cierpisz...

Jacqui de la Rose

-To u nas rodzinne, kochany. - Puściła oczko A.
-Oooo... Witamy kochaną Stacie. - Puściła Zaca.

Nicole Mitchum

- Ja nie uciekłam. Ja zostałam wezwana. Matka wróciła i zaczął się koszmar. Ale nieważne.

Stacie Harrison

-Hej Jacqui.Nie musisz go puszczać. Rzadko jestem zazdrosna-uśmiechnęłam się i usiadłam obok Zaca

Beyonce Knowles

Stacie!!!-podbiegla do niej

Aaron de la Rose

-Och... chyba nie masz godziny policyjnej, co? - Szepnął do N.

Jacqui de la Rose

-Stacie, ja nie chcę wyjść na sadystkę, tylko tyle.

Nicole Mitchum

- nie, na szczęście. Ale i tak dobrze że posżłam z plazy, świetnie się bawiłes z Sarą - dodała ironicznie i napiłą się drinka.

Stacie Harrison

-Rozumiem,rozumiem-powiedziałam i wyściskałam Bee.
Podałam jej 5 butelek z gotowym Bacardi:
-Będziesz miała zapas jak coś-powiedziałam, i uśmiechnęłam się.

Aaron de la Rose

-Och.. - Mruknął zatapiając usta w alkoholu.

Jacqui de la Rose

Opadła na kolano Zaca i zarzuciła mu ręce na szyję.

Nicole Mitchum

- zapomniałeś o "ach" - uśmiechnęła się

Beyonce Knowles

Jezu jak cie dawno nie widziałam

Aaron de la Rose

Roześmiał się.
-Ojejku... ?

Stacie Harrison

/ok wracam potem. Muszę iść do chaty posprzątać pokój :/ może potem jeszczę wpadnę...TOCHAM WAS!!!!!!!!