Sypialnia Gościnna 2

James Davies

- Tak masz rację... Nasze problemy są naprawdę poważniejsze - odparł próbując zachować poważną minę i nie wybuchnąć śmiechem.

Jacqui de la Rose

Zachichotała.
-Jesteś uroczy... - Włożyła rękę pod jego koszulkę.

James Davies

- A ty taka słodka. Zwłaszcza kiedy chichoczesz, albo nazywasz mnie blondynem - powiedział śmiejąc się cicho - I ogólnie kocham cię całą. Tylko bez tej sukienki - odparł uśmiechając się bezczelnie i ściągając z niej sukienkę.

Jacqui de la Rose

-Bez sukienki powiadasz? - Powiedziała patrząc jak materiał spada na ziemię.
-I wcale nie taka słodka... - usiadła na nim i oparła ręce na jego klacie.

James Davies

- Wiem, kocie - odparł i zaczął całować ją zmysłowo.

Jacqui de la Rose

/ok, <lol>
bla, bla, bla...
po wszystkim

James Davies

Leżeli w wygodnym łóżku Stacie. Jacqui leżała na nim, a on właśnie nalewał sobie whisky do szklanki.
- I co boska? Impreza chyba sę nam udała, co? - zapytał i uśmiechnął się zawadiacko.

Jacqui de la Rose

Cały czas nie mogła przestać myśleć, co się dzieje za ścianą...
-Tak. - Powiedziała bez entuzjazmu i przejechała dłonią po jego jednodniowym zaroście.

Jacqui de la Rose

Jacqui zasnęła na nim, no.

James Davies

Obudził się w końcu xD i usiadł na łóżku. Miał lekkiego kaca.

Jacqui de la Rose

Idąc w stronę łazienki zauważyła, że James już wstał. Postanowiła się przywitać.
-Hej, blondi. - Puściła do niego oczko i usiadła obok.

James Davies

- Witam cię boska - powiedział krzywiąc się z powodu bólu głowy - Dawno wstałaś? - zapytał i uśmiechnął się lekko kiedy spojrzał na zegarek.

Jacqui de la Rose

-No, troszeczkę. - Położyła rękę na jego dłoni. - A teraz idę pod prysznic, chcesz coś na... ból głowy? - Powiedziała spokojnie.

James Davies

- Przydałoby się - odparł cicho, bo kac męczył go coraz bardziej.

Jacqui de la Rose

-To załatw sobie sam... - Wyszeptała na ucho, ale po chwili zrobiło jej się go żal.
-No, dobra... Zaraz wracam. - Cmoknęła go w policzek i wyszła.